PDA

Zobacz pełną wersję : Jaki światłomierz zewnętrzny światła błyskowego do małego studia portretu?



abc
11.04.17, 22:35
Szanowni Forumowicze!
Zwracam się do Państwa z prośbą o pomoc w wyborze światłomierza zewnętrznego do światła błyskowego, który byłby wykorzystywany w małym studio portretu. Biorę pod uwagę zakup raczej nowego egzemplarza jakiegoś wiodącego producenta (Sekonic, Gossen, Polaris).
Chciałbym aby rzeczony model posiadał następujące cechy:
- pomiar światła padającego;
- polska dokumentacja techniczna;
- intuicyjny w obsłudze;
- zasilanie standardowymi ogniwami - baterie/akumulatory AA lub AAA (paluszki);
- praca w trybie z kablem synchronizującym/wyzwalającym (port PC);
- zapamiętywanie wartości ustawień i odczytów;
- dobra czułość (podczas pomiaru słabego światła zastanego);
- możliwość wprowadzenia do pamięci urządzenia stałej poprawki ekspozycji.
Nie jestem pewien co do pozostałych parametrów miernika, dlatego chciałbym prosić o poradę odnośnie poniższych kwestii. Które cechy byłyby tu niepotrzebne, traktowane jako miły dodatek, a które niezbędne:
- jaki element światłoczuły: selenowy, krzemowy czy silikonowy itp.;
- wskazywanie proporcji ilości światła błyskowego do światła zastanego;
- możliwość profilowania światłomierza pod konkretny sprzęt;
- tryb preselekcji przysłony;
- podświetlana skala;
- ostrzeżenia o przekroczeniu zakresu pomiarowego.
Co sądzicie Państwo o tych modelach: Sekonic L-308S, Polaris AS9600 2, Polaris Karat?

dzemski
12.04.17, 09:08
Mam tego polarisa, ale bez nakładki zawężającej kąt pomiaru. Światłomierz jest prosty w obsłudze, intuicyjny, ale w Polsce jest drogi (tani w stanach, skąd go sprowadziłem). Pomiar jest dokładny i wskazywał identyczne wartości jak sporo droższy Gossen Starlite 2. Można go skalibrować na plus lub na minus. Akumulatorki to AA, więc żaden problem. Polaris występuje też u nas pod nazwą Fomei.

Jacek_Z
12.04.17, 12:00
. jakiegoś wiodącego producenta (Sekonic, Gossen, Polaris).
Chciałbym aby rzeczony model posiadał następujące cechy:
..
- intuicyjny w obsłudze;
- zasilanie standardowymi ogniwami - baterie/akumulatory AA lub AAA (paluszki);

Nie jestem pewien co do pozostałych parametrów miernika, dlatego chciałbym prosić o poradę odnośnie poniższych kwestii. Które cechy byłyby tu niepotrzebne, traktowane jako miły dodatek, a które niezbędne:
- jaki element światłoczuły: selenowy, krzemowy czy silikonowy itp.;
- wskazywanie proporcji ilości światła błyskowego do światła zastanego;
- możliwość profilowania światłomierza pod konkretny sprzęt;
- tryb preselekcji przysłony;
- podświetlana skala;
- ostrzeżenia o przekroczeniu zakresu pomiarowego.
Co sądzicie Państwo o tych modelach: Sekonic L-308S, Polaris AS9600 2, Polaris Karat?Na liście zabrakło firmy Kenko. To dawna Minolta. Najlepsze światłomierze robi trójca Sekonic, Kenko i Gossen. Masz też polskie Elfo :) - oczywiście to tylko marka.
Intuicyjne w obsłudze są wszystkie. Mam na myśli te rzeczy, których sie używa na co dzień. Włączenie, pomiar, zmiana parametrów i funkcji. Personalizowanie - tu może być róznie, ale ja nie odczuwam potrzeby zmian ustawień fabrycznych.
Zasilanie - w moim Sekonicu 758DR bateria starcza na 2 lata, a ja mam duże zużycie prądu bo bateria napędza tez moduł radiowy. Czyli raczej nie ma co sie przejmować tym by to były baterie AA (u mnie nie są).
Element selenowy - no tego to już nie uświadczysz :), zdaje się, że światłomierz zewnętrzny to będzie dla ciebie nowość (tak wnioskuję po podpunktach jakie cie interesują).

Wskazanie proporcji błysk/zastane - to uważam za bardzo ważne.
profilowanie pod konkretny sprzęt - uważam to za totalnie zbędne
preselekcja przysłony - to ma chyba każdy, oczywiście przy świetle ciągłym. Bo błysku sie nie reguluje czasem migawki ;)
podświetlana skala - w studiu sie przydaje. U mnie się włącza automatycznie przy niskim poziomie światła zastanego.

Bardzo ważne, a nie wspominasz o tym - kąty z jakich jest zbierane światło. Tu jest minus dla Kenko (Minolty) - wymagana jest zmiana nasadki, kupowana osobno i droga. Sekonic ma obracany element, który powoduje chowanie się lub wysuwanie tej mlecznej półkuli. To jest bardzo praktyczne.

fret
12.04.17, 14:37
Proponuje powrót na ziemię. Po kiego grzyba takie cudo w domowym studio? Ok, ok, w sieci pełno tutków w których piszą, że bez takiego cusia nie da się zrobić zdjęcia. Pewnie się nie da, ale tylko z punktu widzenia sponsora tutka ;)

dzemski
12.04.17, 14:54
Proponuje powrót na ziemię. Po kiego grzyba takie cudo w domowym studio? Ok, ok, w sieci pełno tutków w których piszą, że takiego cusia nie da się zrobić zdjęcia. Pewnie się nie da, ale tylko z punktu widzenia sponsora tutka ;)

Zgodzę się z tym stwierdzeniem. W dobie cyfrowej fotografii zrobienie próbnego zdjęcia nic nie kosztuje.

Jacek_Z
12.04.17, 17:15
Oczywiście że sie da bez. I że nic nie kosztuje. Szczególnie na początku swojej studyjnej drogi, gdy sie nie ma wielu lamp ( i doświadczenia).
Natomiast jak już się ustawia plany zdjęciowe z kilkoma lampami, to po prostu światłomierz ułatwia i przyspiesza pracę. Pozwala też na uzyskanie powtarzalności oświetlenia gdy się robi sesje w odstępach kilku dni (gdy w międzyczasie przestawiane są lampy). Głupio jest też gdy się w trakcie sesji pozmienia lampy (np z beauty na softbox itp) i się robi próbki, mota ze sprzetem, a tu modelka stygnie ;)
Błysk nr 1 pokazuje jakąś tam wartość z dokładnością do 0,1 EV. Na lampie ustawia się moc też co 0,1 EV (dobre lampy z wyświetlaczem numerycznym). Zmieniając moc o tyle ile się chce, to już drugi błysk daje ekspozycję w punkt. Nawet nie trzeba mierzyć. Choć mierzę, bywa że trzeba jeszcze poprawić (o 0,2 EV, nie więcej - u mnie).
Wiedząc (doświadczenie) o ile mają się różnić kolejne lampy (np kontra itp) to każdą z lamp mierzę jeden raz i na końcu sumę.
Sumę .. wiem jaką chcę, więc w praktyce zaczynam od lampy mającej dawac najsilniejszą ekspozycję. Słabsze lampy też wpłyną na sumę, ale .. zalezy o ile będą słabsze i czy w danym miejscu kadru nakłada sie światło z kilku lamp czy nie.
Brzmi może skomplikowanie dla tych co ne pracują w studiu, ale po wypracowaniu sobie schematu działania (niektórzy postepuja inaczej niż ja) ustawienie mocy lamp i ekspozycji (przysłony) jest bardzo szybkie.
Po tym wszystkim robię zdjęcie kontrolne, patrzę na LCD, histogramy, a czasami także na zewnętrzny ekran (laptop) o ile mam ważniejszą sesję.

Praca wyłącznie z aparatem, same zdjęcia próbne, bez pomiarów, mają pewną wadę - przy wielu lampach wymagają wielu zdjęć i czasami się kręci gałką mocy nie tej lampy co trzeba ;)

Najłatwiej jest ustawić oświetlenie bezpłciowe - wszystko równo. Zakładam, że ma się większe "problemy" do rozwiązania - np beautydish + kontra + oświetlenie tła + doświetlenie kolejnego elementu planu zdjęciowego.

fret
12.04.17, 17:38
Jacku, Ziemia wzywa! Autor wątku miał na myśli małe portretowe studio :) No i chciałbym gdzieś zobaczyć te zdjęcia, dla których zmiana błysku o 0,1 EV oznacza różnicę między zdjęciem dobrym, a złym. Jak słodzisz herbatę, to liczysz ziarenka cukru? ;)

Jacek_Z
12.04.17, 20:08
No i chciałbym gdzieś zobaczyć te zdjęcia, dla których zmiana błysku o 0,1 EV oznacza różnicę między zdjęciem dobrym, a złym. Ta zmiana jest niezauważalna. Ja nie pisałem tego w sensie uwalenia zdjęcia, tylko pisałem o precyzji narzędzi.

Sądzę, że jak ktoś jest początkujący i ma mało lamp to nie musi mieć światłomierza. Tym bardziej, że nie ma także doświadczenia w studiu, w pomiarach itd.
To napisałem wcześniej.

abc
13.04.17, 18:02
Na wstępie chciałbym przeprosić, że nie uściśliłem warunków, w jakich zamierzam korzystać z urządzenia. Napisałem, że - małe studio portretu. Jednak zakładam, że będzie ono bardziej mobilne niż stacjonarne. W związku z tym ograniczyłem ilość/wagę sprzętu do 2 lamp reporterskich, parasolek, kompletu blend; takie połączenie filozofii strobingu D. Hobby ze sposobem fotografowania L. Jade (1 źródło światła o wyraźnym kierunku). Zdjęcia będą aranżowane w bardzo, bardzo klasycznej konwencji o wyrównanej tonalności, bez dramatycznych kontrastów tonalnych, kolorowo-świetlnych ekstrawagancji.

Zwróciłem się tu z pytaniem: jaki światłomierz? Odpowiadacie Panowie: czy - światłomierz?:)
Potwierdzam, że nie miałem do tej pory styczności z tego typu urządzeniami, a swoją wiedzę na ten temat czerpałem z materiałów zamieszczonych w sieci, z książek.
Dlaczego jednak dalej obstaję przy zakupie światłomierza? Po prostu ze względu na szybkość działania. Poznałem i inne "bez sprzętowe" metody pomiaru ekspozycji i wydaje mi się, że chyba pomiar światła padającego byłby tu bardziej pewny i szybszy. Chodzi mi o to, aby urządzenie doprowadziło mnie prędko w okolice poprawnego naświetlenia, aby potem ewentualnie nanieść jakąś korektę. Zależy mi aby, jak najmniej absorbować klienta w techniczne aspekty sesji (czytaj: serie próbnych naświetlań); przypominam raz jeszcze - praca często "w terenie" przy różnych "nie laboratoryjnych" warunkach oświetleniowych. Nadmienię także, że nie jestem gadżeciarzem:)

W (tak zwanym) między czasie raczej "wyjaśniły" mi się niektóre z zadanych wcześniej przeze mnie pytań:
- "kwestia materiału fotoceli" - jak zauważyłem, w chwili obecnej stosuje się przeważnie/wyłącznie(?) element krzemowy. Nie stosuje się "silikonu" - jest to chyba błąd tłumaczenia w niektórych źródłach z przekładu angielskiego: krzem (silicon);
- "funkcja wskazywania proporcji światła błyskowego do zastanego" - a czy nie można tu poprzestać tylko na dwu osobnych pomiarach: najpierw bez, potem ze światłem lampy i na ich podstawie samemu określić sobie owe proporcje;
- "możliwość profilowania światłomierza pod konkretny sprzęt". Pytanie to wzięło się po sugestii niektórych fotografów, iż ISO aparatów może być zaniżana przez niektórych producentów. Uznałem, że cała procedura profilowania jest w moim przypadku za droga i czasochłonna. Bardziej przemawia do mnie metoda ewentualnego wprowadzenia do pamięci urządzenia stałej poprawki eksponometrycznej po wcześniejszym poznaniu charakterystyki czułości aparatu. Na stronie: www.dxomark.com znalazłem takowe wykresy odchyleń ISO w moich modelach aparatów.
- "tryb preselekcji przysłony" - nie "przykumałem", że potrzebny raczej przy świetle zastanym;
- "podświetlana skala" - być nie musi;
- polskie instrukcje obsługi znalazłem do prawie wszystkich interesujących mnie modeli światłomierzy.
- sugestia jednego z Panów: "kąty z jakich jest zbierane światło" - chodzi o węższe kąty przy pomiarze światła odbitego? Raczej chciałbym się skupić tylko na świetle padającym.

Chciałbym bardzo podziękować Panom za wszystkie podpowiedzi. Bardzo przybliżyły mi ten temat. To, co tu teraz dopisałem nie traktuję w kategorii prawd niewzruszonych, ale raczej jako opcje do wypróbowania w praktyce, aby je potwierdzić/odrzucić. Dodam, że jestem mile zaskoczony Panów reakcją - nie spodziewałem się takiego odzewu na moje zapytanie.
Jeszcze raz, dziękuję wszystkim Forumowiczom, którzy wzięli udział w tym wątku za wszelkie sugestie!
Pozdrawiam

P.s.
W chwili obecnej na Allegro są w sprzedaży w korzystnych cenach Polarisy, Gosseny/Elfo, Sekoniki. Tylko sprzedający jacyś niepewni (brak pozytywnych komentarzy).

Jacek_Z
13.04.17, 20:02
.. zakładam, że będzie ono bardziej mobilne niż stacjonarne. .. ograniczyłem ilość/wagę sprzętu do 2 lamp reporterskich, ..
...
Zwróciłem się tu z pytaniem: jaki światłomierz? Odpowiadacie Panowie: czy - światłomierz?:)

Potwierdzam, że nie miałem do tej pory styczności z tego typu urządzeniami, a swoją wiedzę na ten temat czerpałem z materiałów zamieszczonych w sieci, z książek.
Dlaczego jednak dalej obstaję przy zakupie światłomierza? Po prostu ze względu na szybkość działania. Poznałem i inne "bez sprzętowe" metody pomiaru ekspozycji i wydaje mi się, że chyba pomiar światła padającego byłby tu bardziej pewny i szybszy. Chodzi mi o to, aby urządzenie doprowadziło mnie prędko w okolice poprawnego naświetlenia, aby potem ewentualnie nanieść jakąś korektę. Zależy mi aby, jak najmniej absorbować klienta w techniczne aspekty sesji (czytaj: serie próbnych naświetlań);

- "funkcja wskazywania proporcji światła błyskowego do zastanego" - a czy nie można tu poprzestać tylko na dwu osobnych pomiarach: najpierw bez, potem ze światłem lampy i na ich podstawie samemu określić sobie owe proporcje;

- "możliwość profilowania światłomierza pod konkretny sprzęt". Pytanie to wzięło się po sugestii niektórych fotografów, iż ISO aparatów może być zaniżana przez niektórych producentów. ..Bardziej przemawia do mnie metoda ewentualnego wprowadzenia do pamięci urządzenia stałej poprawki eksponometrycznej po wcześniejszym poznaniu charakterystyki czułości aparatu.

- sugestia jednego z Panów: "kąty z jakich jest zbierane światło" - chodzi o węższe kąty przy pomiarze światła odbitego? Raczej chciałbym się skupić tylko na świetle padającym.
Gdybyś punktował zagadnienia łatwiej by nam było odpisywać.

2 lampy - czyli niewiele i w takim przypadku ilość prób byłaby niewielka, można sie obyć bez światłomierza. Choć jeśli się chce nauczyć posługiwania się światłomierzem to z drugiej strony lepiej przy niewielu lampach. Ale jesli tego studia nie będziesz bardzo rozbudowywał to ..nie musisz kupowac swiatlomierza. To jest jednak ponad 1 tys zł i w sumie chyba idzie lepiej wydac te kasę ;)

Oczywiście, że mówię o pomiarach światła padającego. Zmartwię cie jednak. Czułość matrycy, kalibracja itd niestety nie spowoduje, że zrobisz jeden pomiar i już wiesz co ustawić.
Niestety wskazania trzeba interpretować. Biorąc pod uwagę kąt pod jakim trzyma się światłomierz i z jakiego obszaru światło on zbiera. Szczególne to jest istotne gdy się pracuje na zewnątrz - czyli tak jak chcesz.
Olbrzymie znaczenie ma fakt z jakiego obszaru jest zbierane światło (padające na światłomierz). Czy z 90 stopni czy z 220 czy z jeszcze innego kąta. Zauważ na filmikach, że często jak ktoś dokonuje pomiaru na zewnątrz to osłania od góry kopułkę pomiarową. By ograniczyć wpływ nieba. I trzeba sobie wyrobić nawyk robienia zawsze tak samo, lub wprowadzać (w głowie) korektę.
Wskazania w wielu, wielu przypadkach trzeba interpretować. To ci sie nie spodoba.
Owszem, jak się ma doświadczenie to to jest proste, ale to nie jest tak, że masz precyzyjny miernik co do 0,1 EV to dostajesz po prostu wynik który ustawiasz na aparacie.
To są główne powody dla ktorych lekce ważę profilowanie światłomierza, kalibrowanie, wprowadzanie poprawek - po co, skoro i tak wynik jaki sie dostanie nie jest czymś co sie przeniesie wprost na aparat. Czasami tak, a czasami nie. To zalezy. Precyzyjnie to się dostaje informacje o mocy błysków lampy 1, 2 i kolejnych, jak się je mierzy osobno i ma sie ustawiony węższy kąt.
Załóżmy, że fotografujesz modelkę, masz softbox z przodu i drugi jako kontrę, z tyłu-boku. Gdzie kierujesz światłomierz? Na lampę. Ustawisz moc na obu lampach tak, by mieć f8. Robisz zdjęcie i co ci wyjdzie? Że to co oświetla kontra jest wiele jaśniejsze. Mimo tej samej przyslony? Dlaczego? Bo co innego światło odbite prostopadle (lampa z przodu) od światła slizgającego się po skórze (te od kontry). W praktyce więc nwet jak ustawisz kontre słabiej (f5.6) to i tak będzie ten fragment jaśniejszy od tego co masz oswietlone na f8 od przodu. trzeba rozumieć o co chodzi z tym całym światłem, wtedy posługiwanie się światłomierzem jest łatwiejsze, te interpretowanie o którym mówię staje sie wtedy proste.
Precyzyjnie dostaje sie wyniki w opcji pomiar światła odbitego, światłomierz ze spotem, celowanie we wzorzec - szarą kartę kodaka. Tylko jak ustawić kartkę która jest płaska. Przecież głowa modelki jest trójwymiarowa. A nawet jak byś miał wzorzec trójwymiarowy to czy byłby on matowy czy gładki? Bo to inaczej odbija światło, szczególnie to, które się ślizga (kontra).

Napisałeś: "funkcja wskazywania proporcji światła błyskowego do zastanego" - a czy nie można tu poprzestać tylko na dwu osobnych pomiarach: najpierw bez, potem ze światłem lampy i na ich podstawie samemu określić sobie owe proporcje
niby można, ale ....bez błysku, ok, da się. Z błyskiem - nie pomierzy się samego błysku. Pomierzy się wtedy sumę zastanego z błyskowym. Owszem, można ustawiać krótki czas (np 1/250) na światłomierzu, ale to się sprawdzi gdy będzie słabe światło zastane. A jak zastane będzie silne (słońce, dzień) to niestety sie nie da tak.
Pocieszę cie jednak. Jak światłomierz pokazuje udział procentowy błysk/zastane to on pokazuje .. wiele wartości, przynajmniej mój sekonic 758. Ma tzw skalę analogową i na niej wyświetla wiele kreseczek. Odpowiadające wynikowi pomiaru błysku, pomiarowi zastanego i sumy tych dwóch (wiadomo - to ta kreska najbardziej po prawej, największa przysłona. Ba, tych kresek jest więcej niż 3, bo ... 5. Pokazuje się też kreska odpowiadająca przysłonie gdzie już nie będzie nic czytelne (niedoświetlenie, kreska pierwsza od lewej) oraz kreska pokazująca gdzie powyżej mamy juz przepały - kreska max z prawej (to zalezy od charakterystyki matrycy i to można wczytać - ja tego nie wczytuję). To wszystko jest w JEDNYM pomiarze. Ba, nie trzeba dokonywać następnych pomiarów, można po prostu kręcić kółkiem czasów i zobaczyć jak kreski wędrują i zmieniają sie proporcje zastane/błysk - to jest rewelacyjne. Bo te proporcje reguluje sie tylko czasem (albo zmianą mocy lampy - ale wtedy robi sie kolejny pomiar). ISO i przysłona nie zmieniają proporcji.
Niestety będziesz musiał sie nauczyc oceniania także tego co w praktyce oznacza ustawienie proporcji przykładowo 70 do 30%. Bo .. to nie zawsze będzie to samo! Co innego gdy mamy lampę świecąca punktowo, a co innego gdy olbrzymi softbox. Światło z innego kąta.

Myślę, że przeciwnicy światłomierzy maja teraz wspaniałe argumenty przeciwko światłomierzom ;) jako urządzeniu, które nie wiadomo co pokazuje ;) i których wskazania trzeba interpretować. Może powinienem określać to inaczej - wskazania trzeba rozumieć.

fret
13.04.17, 20:07
Cezary, wypisujesz takie rzeczy, że zaczynam podejrzewać, że spamujesz na zlecenie jakiejś firmy mającej nadmiar światłomierzy w magazynie.

abc
14.04.17, 03:19
Do tej pory myślałem, że urządzenie to będzie szybkim i skutecznym remedium na okiełznanie ekspozycji na planie; jest przecież jeszcze kupa innych rzeczy, którym trzeba poświęcić uwagę, czas: aranżacja sceny, dobór akcesoriów, postprodukcja itp.
Nie zdawałem sobie sprawy, że ów pomiar błysku lamp (za pomocą światłomierza czy też bez niego) to tak skomplikowany temat. Jeszcze raz powtarzam: moje pytania w tym wątku oparłem na sugestiach innych fotografów w sieci. Panowie w tym miejscu przedstawiliście swój punkt widzenia. Jak pisałem już wcześniej, będę to musiał jeszcze raz wszystko razem "przetrawić" i wypróbować na własnych "czterech literach".
Jestem jednak zdania, że lepiej zadawać pytania, pomimo, że być może nie od razu zrozumiem odpowiedź, niż nie pytając - żyć dalej w nieświadomości/własnych domysłach.
Zarzucono mi, że na tym forum uprawiam swoisty marketing - nagonkę na zakupy światłomierzy dla jakiejś firmy. Mam nadzieję, że to tylko taki żart... tylko dlaczego nie uwieńczony emotikonem ":)"

Jeszcze raz pozdrawiam, szczególnie moderatora - Pana Jacka.
Namieszał mi Pan okrutnie!:)
Wesołych Świąt!

jkr
14.04.17, 09:04
Do tej pory myślałem, że urządzenie to będzie szybkim i skutecznym remedium na okiełznanie ekspozycji na planie; jest przecież jeszcze kupa innych rzeczy, którym trzeba poświęcić uwagę, czas: aranżacja sceny, dobór akcesoriów, postprodukcja itp.
Nie zdawałem sobie sprawy, że ów pomiar błysku lamp (za pomocą światłomierza czy też bez niego) to tak skomplikowany temat. Jeszcze raz powtarzam: moje pytania w tym wątku oparłem na sugestiach innych fotografów w sieci. Panowie w tym miejscu przedstawiliście swój punkt widzenia. Jak pisałem już wcześniej, będę to musiał jeszcze raz wszystko razem "przetrawić" i wypróbować na własnych "czterech literach".
Jestem jednak zdania, że lepiej zadawać pytania, pomimo, że być może nie od razu zrozumiem odpowiedź, niż nie pytając - żyć dalej w nieświadomości/własnych domysłach.
Zarzucono mi, że na tym forum uprawiam swoisty marketing - nagonkę na zakupy światłomierzy dla jakiejś firmy. Mam nadzieję, że to tylko taki żart... tylko dlaczego nie uwieńczony emotikonem ":)"

Jeszcze raz pozdrawiam, szczególnie moderatora - Pana Jacka.
Namieszał mi Pan okrutnie!:)
Wesołych Świąt!Wszelkie rady i sugestie są pomocne, ale żeby w pełni ogarnąć temat to trzeba się trochę napracować przez co zdobywa się nie tylko wiedzę, ale i doświadczenie i później będzie łatwiej.

fret
14.04.17, 09:39
To nie był żart. Jeśli nie jesteś nasłanym spamerem, to kup sobie lampkę i zacznij robić zdjęcia. Bardzo szybko się przekonasz, że twoje wyobrażenie studia strobingowego ma niewiele wspólnego ze światem realnym. Za dużo kombinujesz, za mało działasz.

Jacek_Z
14.04.17, 11:45
..nasłanym spamerem, ...Nie sądzę. Nie pyta o jedna firmę, a i sklep nie został wskazany.


Do tej pory myślałem, że urządzenie to będzie szybkim i skutecznym remedium na okiełznanie ekspozycji na planie;
Jest bardzo szybkie. Naciskasz guzik i natychmiast otrzymujesz wynik :)

Nie zdawałem sobie sprawy, że ów pomiar błysku lamp (za pomocą światłomierza czy też bez niego) to tak skomplikowany temat. Tzn to jest narzędzie, które trzeba poznać. Generalnie trzeba znać zasady ustawiania świateł itd. Jeśli się ma wiedzę czy doświadczenie to to wszystko jest proste. Bez tego może być różnie. Tzn jeśli jest ktoś "zielony" w temacie to czasami będzie wszystko OK, a czasami nie. I ten ktoś nie będzie wiedział co jest grane. Czasami nie będzie zadowolony z tego, że światłomierz mu pokazał jakąś przysłonę, a tu o dziwo wychodzi gdzieś przepał, albo światłą nie są równo, choć myślało się, że będą. Na początku można więc nie być zadowolonym z tego narzędzia. Ale po czasie, wraz z zdobywanym doświadczeniem to narzędzie będzie coraz fajniejsze i stawało sie prostsze.
Ta wiedza nie jest jakaś supertajemna, ale właściwie .. jest ;), bo niewiele o tym się pisze. Światłomierze wypadły z obiegu. Albo kto dziś mierzy temperaturę barwową światła??? Prawie nikt. Generalnie to światłomierzy używają w studiach do wynajęcia, bo tam się pracuje codziennie, lub z przyzwyczajenia analogowcy, dawniej robiący w studiu na slajdach - oni szczególnie.